poniedziałek, 26 listopada 2012

Three


Wiesz jak to jest budzić się każdego ranka z poczuciem, tej głupiej beznadziejności? jak to jest, gdy nawet kawa nie jest w stanie postawić Cię na nogi? nie. więc, nie mów, że wiesz jak się czuję.. :(



Jensen wrócił do swojego hotelu .Cały czas myślał o dziewczynie. Chyba się zakochał . "Stary ogarnij się. Przecież miałeś na razie dać sobie spokój z laskami!" - skarcił się w myślach. Poszedł pod prysznic i położył się spać .
Weronika wzięła opakowanie lodów , wino i usiadła w salonie. Wzięła telefon i zadzwoniła do Marysi .
- Cześć skarbie .
- No hej. Co się nie odzywasz przez cały dzień ?
- Wpadaj do mnie to się dowiesz . Mam lody i to dobre wino.
- Tylko nie wypij całego beze mnie całego . Będę za 30 minut.
- Tylko pamiętaj , że zostajesz na noc.
- Okej , okej.
Jak powiedziała tak było. Po pół godzinie Marysia była już u niej. Obejrzały jakiś denny film , zjadły lody i wypiły wino.
- Ale jeszcze mi nie powiedziałaś co dzisiaj robiłaś .
- Rano byłam w klubie . Takie spotkanie z zarządem i zawodnikami. Nie było tylko Darcy`ego bo jest w Anglii . Później z Michaelem .....
- Jensenem ? - zapytała ze zdziwieniem .
- Tak. Piliśmy kakałko , a później zmusiłam go do tańczenia. Chyba już nie lubi Xboxa . I tak jakoś cały dzień zleciał.
- Że spędziłaś cały dzień z moim Duńczykiem ?!
- No przecież mówię , że tak.
- I jaki on jest ?
- Uroczy . Ale musiałam go przekonywać , że jest dobrym zawodnikiem. I możliwe , że w sezonie 2012 zmieni klub .
- Chce odejść z Torunia ? Nie pozwolę mu !!
- I tak zrobi jak będzie chciał . Bo jakoś u nas rewelacyjnie nie jeździ.
- Poczekamy zobaczymy . A propos masz więcej tego wina ?
- Zaraz przyniosę. - po chwili wróciła z kolejną butelką alkoholu .
- Jest świetne .

Kilka dni później. Wtorek.

Obudziła się dość wcześnie . Siedziała właśnie w kuchni i jadła ciasto czekoladowe . Zadzwonił jej telefon.
- Tak słucham ?
- Dzień dobry pani Miller.
- Dzień dobry panie Mirku. Coś się stało ?
- Mogłabyś przyjechać dziś do klubu ? Mam dla ciebie trochę papierkowej roboty .
- O której mam być ?
- Tak za godzinkę ?
- Postaram się być . Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Miała niecałą godzinkę na ogarnięcie się. Wbiegła na górę i weszła do garderoby . Wyjęła dresy ,koszulkę , bluzę i trampki . Włosy związała w koka. Chwyciła kluczyki od auta , torbę i wyszła . Na miejscu była kilka minut po pierwszej . Na parkingu zobaczyła pana Mirka , który tłumaczył coś Wardowi i Holderowi .
- Dzień dobry . - przywitała się .
- Hey Wera . - przytulił ją Chris .
- Cześć . Darcy jestem .
- Weronika .
- Ładna jesteś.
- Dziękuję ? - odpowiedziała trochę zdziwiona . usłyszeć takie słowa z ust swojego ulubionego żużlowca.
- To chodźmy do środka bo za ciepło nie jest . - przerwał pan Mirek .
Weszli do środka . Weronika przeglądała papiery , a zawodnicy dyskutowali nad czymś z zarządem . W radiu leciała piosenka "Sen o przeszłości" Sylwii Grzeszczak . Miller odruchowo zaczęła śpiewać. Starała się po cichu , ale niezbyt to wyszło .
"Z oczu twych czytam , że powinieneś pójść
Bałam się tego dnia , serce krzyczy wróć
Rozum wie lepiej , na tej planecie już nie opłaca się kochać..."
Piosenka się skończyła. Weronika nie zwróciła większej uwagi na to , że wszyscy są pozytywnie zaskoczeni. W końcu nie co dziennie można posłuchać tak młodej dziewczyny , która tak ładnie śpiewa .
- Wiesz , że nie powinno cię tu być ? - zapytał Adrian , przerywając ciszę .
- Bo ? - odpowiedziała pytaniem , nie odrywając wzroku od kartki .
- Powinnaś być piosenkarką czy coś tam.
- Byłam. W Ameryce. Tam trudno się wybić. Mi się udało , ale zrezygnowała.
- Głupia jesteś !
- Gdybym była głupia to nie zdałabym matury , skarbie .
- Trzeba być tobą , żeby marnować taki talent . - do dyskusji włączył się Holder
- Inaczej nigdy bym nie wróciła do Polski. Tutaj i tak bym nie zaistniała. A poza tym brakowało mi żużla. I tego życia tutaj .
- A jaka jest różnica ?
- Tam pobudka wcześnie rano , kierunek studio , jakieś bezsensowne wywiady , znów studio i późnym wieczorem wracałam do domu. Jak miałam siłę to wypijałam oś mocniejszego i szłam spać . Tym sposobem jako 16latka byłam uzależniona od alkoholu. Nie miałam czasu na crossie pojeździć . A teraz powrót do normalnego życia . Prawie normalnego .
- I co zamierzasz robić ? Ten sezon w Toruniu . A później ? - Darcy
- No nie wiem. Pewnie wrócę do Gorzowa i będę pomagać gorzowskim juniorom .
- Znasz się na żużlu ? Przecież jesteś dziewczyną . - Holder niby po 20 , ale móżdżek to na poziomie małego dziecka .
- Mój wujek to były żużlowiec , a obecnie trener .
- Piotrek Paluch to twój wujek ? - zapytał Miedziak .
- Tak. Kiedyś chciał mnie nauczyć jeździć , ale moi rodzice się nie zgodzili .
- I dobrze . Jeszcze byś sobie krzywdę zrobiła. - powiedział bardziej do siebie Ward .
- Co tam mruczysz , skarbie ?
- Nic , nic.
- Panie Mirku będę jeszcze potrzebna ?
- A spieszysz się gdzieś ?
- Za 2 godziny mam ważne spotkanie .
- I aż tyle czasu potrzebujesz ?
- Bo nie wiem co ubiorę , muszę ogarnąć to co mam na głowie i do tego make-up .
- Okej. Ogarnij te papiery do poniedziałku . I tutaj o 15 .
- Jak będę trzeźwa to okej.
- A gdzie idziesz pić ? - Darcy
- W piątek 18nastka kuzynki , a w sobotę ślub przyjaciółki. i znów nie wiem w co się ubiorę . To lecę . Do zobaczenia ! - krzyknęła jeszcze na odchodne .

Do mieszkania dojechała w zaskakująco szybkim tempie . Wbiegła do garderoby . Po dłuższej chwili wyjęła fioletową sukienkę , czarną marynarkę i czarne szpilki . wbiegła do łazienki , wzięła prysznic , ubrała się , włosy zostawiła rozpuszczone . Do tego delikatny makijaż i gotowe . Wzięła torebkę , kluczyki od auta i wyszła , zamykając dom . Czekał ją ciężki tydzień .

-----------------------------------------------------------------------------------------------
Naprawdę was przepraszam bo rozdział miał być wczoraj , ale się nie wyrobiłam. Zrobiłam sobie mały plan wszystkich blogów i spróbuję się go trzymać . A więc tak :
Jepsenowa (rozdział 4 ) - 9.12.2012 rok
Czarownica (rozdział 35) - 9.12.2012 rok
Nikt mi tego nie dał (rozdział 8 ) - 6.12.2012 rok

Spróbuje się wyrobić , chociaż żadnego rozdziału jeszcze nie zaczęłam . Ale wiem jak mają wyglądać i co będzie się w nich działo . Chociaż mam depresję i strasznie mały poziom weny .14 kwietnia 2013 roku rozpoczynam kolejny blog ;D
I przepraszam was najmocniej , że ten rozdział trochę krótki jest .
Zapraszam wszystkie Directionerki na Love is love.
Moja Alex pisze już kolejną historię . Powiedziała , ze będzie dalej pisać jak będzie przynajmniej 20 obserwatorów . Jak tylu nie będzie to ją zmuszę do pisania :)

Czytasz ? Komentuj !
Ciebie to nic nie kosztuje , ale dla mnie jest bardzo ważne .

sobota, 3 listopada 2012

Two .




- To wsiadaj. Zapraszam do mnie na gorącą czekoladę .
- Dzięki . - chłopak po raz kolejny uśmiechnął się. Wsiedli i pojechali za miasto. Gdy weszli do domu , chłopak był pod wrażeniem. Te wszystkie stare zdjęcia żużlowców i , jak sądził, rodziny dziewczyny . To wszystko dodawało temu miejscy tyle magii. Nie znał wszystkich tych zawodników .
- Mój tata był fotografem. Większość z tych zdjęć zrobił właśnie on. Ale niektóre fotografie należały do mojego dziadka.- wytłumaczyła , widzą zainteresowanie chłopaka.
- A ty ? Robisz zdjęcia ? - zapytał , przyglądając się kolejnej fotografii .
- Tylko amatorsko.To raczej mi robili zdjęcia. - usiadła , upijając łyk czekolady .
- Nie bardzo rozumiem. -dosiadł się i spojrzał w jej oczy. Były w bardzo intensywnym , niebiesko-zielonym kolorze . Ale przecież nie mógł się w nich zakochać.
- Nie ważne . Było minęło .
- Ale ja chcę wiedzieć.
- Gdy byłam w Nowym Jorku chodziłam do szkoły artystycznej na wydziale muzycznym. Śpiewałam bardzo dobrze . Mój nauczyciel pokazał mój talent jakiemuś producentowi. Można powiedzieć , że byłam taką małą gwiazdką . Trochę koncertów i te sprawy . Ale nie bardzo mnie to interesowało . Po studiach zostałam fizjoterapeutką  i wróciłam do Polski .
- Jestem pełen podziwu. Ciekawe czy osiągnę taki sukces jak ty .
- Nie osiągnęłam sukcesu. A ty jesteś bardzo utalentowany . Może potrzebujesz zmiany otoczenia ? Może po nadchodzącym sezonie zmienisz klub ?
- Nie wiem . Sezon się jeszcze nie rozpoczął. I to od klubu zależy czy będą mnie chcieli dalej mieć . A poza tym jestem beznadziejny. Ostatnio same porażki .
- nie przejmuj się małymi porażkami. One też są potrzebne do życia. Masz jeszcze całą karierę przed sobą - przytuliła się do niego i uśmiechnęła jak najmilej potrafiła .
- Do czego są nam potrzebne porażki ?
- Nie wiem jak w Danii , ale w Polsce niektóre dzieci są wychowane przez osiedla . Szkoła nie nauczy cię życia , ale zrobią to uczniowie . Po każdej porażce będą cię wyśmiewać , a już twoja w tym głowa żeby się nie załamać . Musisz pokazać , że byli w błędzie bo stać cię na wygrane . Po każdej porażce powinniśmy wracać lepsi , silniejsi .
- Czyli twierdzisz , że wszystko , co wydarzy się w naszym życiu , czegoś ans uczy ?
- I że ze wszystkiego powinniśmy wyciągać odpowiednie wnioski. Tak. Przynajmniej ja staram się tak żyć .
- Masz ciekawe podejście do życia . Kto cię tego nauczył ?
- Życie. Na tyle mnie doświadczyło , że nauczyłam się tego sama. Ale o nic więcej nie pytaj. Koniec takich tematów. Umiesz tańczyć ? - wypaliła z uśmiechem na ustach .
- Że co ?! - "troszkę" go to zdziwiło .
- Idziemy grać na Xboxie .
- Wszystko okej , ale tańczyć to ja niezbyt umiem . To bardziej Turbo Twins .
- Wiem. Bardzo lubią imprezy w Moskwie . A skoro tańczyć nie umiesz to ja cię nauczę .
Włączyła jedną z gier tanecznych.
Na początku tempo nie było zbyt szybkie , więc Jensen nie miał większych problemów z nadążeniem. Później było tylko gorzej. ale za to dużo śmiechu.
- Michael !!! ... nie ta noga ! ... Ta tez nie !.... dobra stop . Koniec gry !
- No w końcu ! Dziękuję , że się w końcu zlitowałaś . - Wyjął z lodówki stojącej w pokoju picie i opadł zmęczony na fotel .
- Aż tak źle nie było. Fatalnie nie tańczysz .
- Dzięki za pocieszenie .
- Do usług .
- Fajnie się dzisiaj bawiłem , ale troszkę późno już .
- Też się fajnie bawiłam. Dziękuję .
- Mam nadzieję , że niedługo się zobaczymy .
- Ja też mam taką nadzieję .
- Do zobaczenia .
- Papa .


Oddaję wam rozdział drugi ;D Mam nadzieję , ze się podoba .

czwartek, 1 listopada 2012

;(

Dzisiaj dzień Wszystkich Świętych . Odeszło od nas wielu żużlowców . Wszystkich zapamiętamy na bardzo długo . Niektórzy zmarli spokojną śmiercią , inni zginęli na torze , a jeszcze inni zostali zabici lub odebrali sobie życie . Każda śmierć jest tragiczna . Nie znałam żadnego z nieżyjących już zawodników , co nie zmienia faktu że wiadomości o ich śmierci bardzo mnie zasmuciły .
Jak pisałam na moich pozostałych blogach , na dniach postaram się coś napisać . Dużo pomysłów , brak natchnienia . Ale będę dawać z siebie 200 % żeby napisać dłuższy rozdział .

sobota, 27 października 2012

One.

Moja trzecia historia ;D Na Czarownicy i Nikt mi tego nie dał rozdziały będą się ukazywać mniej więcej co dwa tygodnie , co tydzień . Zależy jak będzie z czasem . Ostatnio moje oceny to dwóje , tróje . A powinny być czwórki i piątki . Więc będzie trzeba się trochę uczyć . Sydneyowo mówiłam , że prędzej się doczekasz nowego bloga niż któregoś z rozdziałów ;D Nie wiem kiedy drugi rozdział . Więc zapraszam na pierwszy i miłego czytania życzę .




Pożegnała się z kuzynką i ruszyła w stronę bramek . Miała lot do Londynu , a później przesiadka w samolot do Poznania . Będzie tam na nią czekała Marysia . To jej dobra przyjaciółka , która pomogła jej znaleźć mieszkanie w Toruniu . Zajęła swoje miejsce w samolocie i zajęła się czytanie Harrego Pottera . To jedna z jej ulubionych książek .
Po kilku godzinach lotu była w Londynie . Piękne miasto . Miała nie wiele czasu , więc szybko ruszyła na odprawę . Do Poznania dotarła około 23 .

- Marysia ! - ucieszyła się , gdy zobaczyła dziewczynę .
- Weronika ! Tak dawno się nie widziałyśmy . Chodź już bo pewnie zmęczona jesteś .
- Nawet nie wiesz jak bardzo . - wzięły bagaże i poszły do samochodu , gdzie czekał pan Andrzej , tata Marysi . Bardzo miły człowiek . włożyły walizki do bagażnika i wsiadły .
- Dobry wieczór panie Andrzeju .
- Cześć skarbie . Jak tam lot ?
- Całkiem dobrze .
- Już nie zagaduję bo widzę , że zmęczona jesteś .

Po 3 godzinach jazdy byli na miejscu .Odwieźli Weronikę do jej mieszkania , a sami pojechali do siebie . Weszła do jednorodzinnego domku , a widok ją zaskoczył .Salon był bardzo ładny i przypadł jej do gustu . Zwłaszcza kolory dominujące .Kuchnia była urządzona w dość nowoczesnym stylu . Jej sypialnia spodobała jej się najbardziej . Szybko poszła do łazienki i weszła pod prysznic . Ciepła woda przyjemnie spływała po jej ciele . Założyła swoja ulubiona piżamkę i wróciła do sypialni . Ustawiła budzik i zasnęła . Jutro czekała ją wczesna pobudka i wizyta w klubie .

Dzisiaj spotkanie z klubem. Muszę wyglądać jakoś przyzwoicie . Ubrana w czarną sukienkę i czarne szpilki wyszła z domu . Wsiadła do samochodu i pojechała na ulicę Pera Jonssona . Tam przywitali ją obecni już żużlowcy , Mirek Kowalik , pan Wojtek Stępniewski oraz pan Jan Ząbik .

- Witam panią , Pani Miller . - z ciepłym uśmiechem przywitał ją pan Wojtek .
- Dzień dobry .
- Nie wiem kim jesteś , ale niezła laska z ciebie . Jestem Chris Holder .
- Wiem kim jesteś . Znam was wszystkich . I jestem waszą fizjoterapeutką .
- Bardzo mnie to cieszy. A można wiedzieć jak się nazywasz ?
- Mhm.. no nie wiem . Moja tożsamość to tajemnica .
- Powiedz mu bo inaczej będzie źle . - ostrzegł dziewczynę młody Duńczyk , Michael Jepsen Jensen .
- Jestem Weronika .

Przywitała się z każdym żużlowcem , po czym zajęła miejsce obok Jensena . Chłopak się do niej uśmiechną . Bardzo lubiła ten uśmiech . spotkanie trwało około 2 godzin .  Ubrała się i wyszła z budynku .

- Ej zaczekaj ! - dobiegł do niej Michael . - Weronika , prawda ?
- Tak .
- Kiedy się zobaczymy ?
- A co stęskniłeś się ?
- Po prostu chciałbym cię lepiej poznać .
- A kiedy masz czas ?
- Dzisiaj .
- To wsiadaj . Zapraszam do mnie na gorąca czekoladę .

Biografia bohaterki .












Weronika Miller to 18 letnia gorzowianka . Przez kilka ostatnich lat mieszkała w Nowym Jorku u kuzynki . Po tych latach wraca do Polski . Mimo , że mieszka w Gorzowie to tymczasowo jest fizjoterapeutką w klubie żużlowych Unibax Toruń .
Z pozoru wesoła dziewczyna . Ale przecież pozory mylą . Chociaż na twarzy uśmiech , to smutek rozrywa ją od środka . Gdy zostaje sama nie ukrywa łez i tego , jak bardzo brakuje jej rodziców . Zginęli w nieznanych okolicznościach . Nigdy nie odnaleziono ani ich ciał ani żadnej wiadomości o nich .
"Grasz nie fair , ja też zagram bez reguł."