niedziela, 25 sierpnia 2013

ZAWIESZAM

Tak jak widzicie i jak większość wie, moja wena kompletnie mnie opuściła.  Więc jak na razie nie ma sensu tego ciągnąć i zawieszam. Może kiedyś wrócę, a może nie.
Tymczasem dziękuję za komentarze i za prawie 4,5K wejść ♥

środa, 3 lipca 2013

Five.

Darcy Ward smacznie spał w łóżku dziewczyny. Wyglądał uroczo z lekkim uśmiechem i  roztrzepanymi włosami. Weronika siedziała w wygodnym fotelu i spoglądała na słońce. Było prawie południe, a chłodny, listopadowy wiaterek po cichu wkradł się w cztery ściany. 

Ma dzisiaj iść na imprezę kuzynki. Jakoś wszystkie chęci z niej uleciały. Wstała i po cichu położyła się koło Australijczyka. Tak na prawdę nie wiedziała, dlaczego jest dla niej tak cholernie ważny. Przecież jest tylko pierdolonym dzieciakiem. Wulgarnym, czasami agresywnym, lubiącym imprezy, seks i alkohol. Otóż to. Taką opinię wyrobili mu inni. Opinię pierdolonego dziwkarza.  Racja w tym, ale tylko po części.
Bo wiecie, Darcy Ward ma uczucia.

Chłopak przebudził się i zaspanymi oczami wpatrywał się w zamyśloną twarz osiemnastolatki. Uśmiechnął się pod nosem. Filigranowa brunetka o czysto niebieskich oczach i pięknym uśmiechu. Chyba się zakochał. A może to tylko zauroczenie ? No bo przecież nic o niej nie wie. Jak można kochać kogoś, kogo się nie zna ? A jednak on potrafił. Potrafił zakochać się w kimś zupełnie obcym.

- Dzień dobry Darcy. - spojrzał na rozpromienioną buzię dziewczyny.
- Dzień dobry. Długo spałem ?
- Nie, skądże. Jest dopiero południe.
- Głodny jestem.
- No cóż. Bozia rączki dała. - zamierzała wstać, lecz chłopak pociągnął ją z powrotem na łóżko.- Proszę. szepnął, przytulając ją.
- Oj Piegusku. Chodź.

*w kuchni*
- DARCY ! - krzyknęła, gdy chłopak wysypał na nią mąkę. - Czy ciebie do reszty popierdoliło ?! - W odpowiedzi uzyskała tylko szyderczy śmiech chłopaka i poczuła przeraźliwe zimno.

Biegali po całym domu, póki chłopak nie zamknął się w łazience. Po dłuższej chwili Weronika zrezygnowała i poszła zdjąć mokre, jak i brudne ciuchy. Poczuła na talii ręce chłopaka.

*kilka godzin później*

- Cześć Chris.
- Hi. Gdzie rudy ?
- Lodówka.
- No tak. RUDY ! 

Z kuchni wyłonił się Ward z pełną buzią. - Co chcesz ? - powiedział prawie niezrozumiale, opluwając się przy okazji jedzeniem.

- Darcy naprawdę ? 
- Co ?
- Na prawdę jesteś aż tak dzieciny, żeby opluwać się jedzeniem ?
- Oj tam. Ale tak w sumie, to dobre masz to ciasto.
- To nie ciasto, to placek drożdżowy.

Kolejne dni mijały Weronice w spokoju. W klubie nic wielkiego się nie działo, więc postanowiła odwiedzić Gorzów. We wtorkowy ranek wsiadła do samochodu i ruszyła do stolicy lubuskiego. Było bardzo ładnie. świeciło słońce, a temperatura dochodziła do 15 stopni. Droga minęła jej stosunkowo szybko, i już koło 14 parkowała na podjeździe wujka. Przywitał ja 4-letni Oskarek.

- Weronika ! - zawołał chłopczyk i mocno przytulił kuzynkę.
- Cześć młody ! Gdzie masz rodziców ?
- Tata w warsztacie, a mama do dziadków pojechała. A ja pomagam tacie przy motorze.
- Będziesz jeździł ?
- Taak ! Tylko ciii, bo mamusia nie wie.
- Przysięgam, że nic jej nie wygadam. A teraz chodź do taty. - wzięła chłopca za rękę i poszli w stronę warsztatu za domem. Mały już z daleka krzyczał, że Weronika przyjechała.
- Cześć wujku !
- Cześć Weronisiu ! Żeś się nawet nie pochwaliła, że u wroga pracujesz ! Ładnie to tak ?
- Jakoś tak wyszło. Na razie na ten sezon tam będę, później może przyjdę do Gorzowa. A poza tym, w Toruniu jestem fizjoterapeutką. Przy motorach pomagać nie będę.
- Ty fizjoterapeutką ? To współczuję toruńskim zawodnikom.
- No dziękuję wujku !
- Oj, przecież żartuję. A teraz może byś mi pomogła a nie stoisz i patrzysz !
- Już, już. A co dokładniej robimy ?
- Wszystko !
Tak więc, przez kilka godzin 'bawili się' przy motorze. Oskarek oczywiście też starał się pomagać. Ostatecznie pod wieczór wszystko skończyli i mały mógł pojeździć. Weronika została u rodziny na noc. Jutro planowała spotkać się z Bartkiem i Matejem.

- Weronika ! - zawołał Zagar, gdy tylko dziewczyna weszła do kawiarenki.
- Matej .... powietrza ....
- Tęskniłem za Tobą.
- Ja za Tobą też Matej. - jeszcze raz przytuliła Słoweńca.
- Ej, a ja to co ? Ja też tęskniłem ! - wtrącił się oburzony Bartek.
- Za tobą też tęskniłam młody. - uwolniła się z objęć starszego z chłopaków i przytuliła Zmarzlika.
- Tylko nie młody !
- Oj przepraszam.
- Kiedy wracasz do Gorzowa ?
- Na pewno nie w sezonie 2011.
- Bo ?
- Bo na ten sezon jestem fizjoterapeutką w Apatorze.
- Będziesz pracować dla wrogów ?! - podniósł głos Bartek, na co dziewczyna się zaśmiała.
- Za rok wrócę i będę pracować z Wami.
- Ale to tak dłuuuugo.
- Przeżyjecie. Z resztą, nie macie wyjścia.

Rozmawiali tak przez dłuuugi czas. Wybrali się na spacer po bulwarze, a później każdy poszedł w swoją stronę. Obiecali sobie jednak, że tym razem nie stracą kontaktu. Pod wieczór pożegnała się z rodziną i obiecała, że wpadnie na święta. Późno w nocy wróciła do domu.

___________________________________________________
Tak więc powracam ! Rozdział może i nie jest za długi, ale nie chcę na siłę go przedłużać. Mam nadzieję, że się spodoba :D

wtorek, 8 stycznia 2013

Four.

"Co z nim ? Jedna z nich zauroczyła go klasą bo jedyne co tam wtedy otwierała to parasol . Deszcz to jedyny był flirt między ich wzrokiem. Nie chciała wejść lecz flirt nie zostawił jej pod blokiem"


Wchodziła właśnie do jednej z toruńskich kafejek , gdzie czekała na nią Marysia .
- Hej mała . ładnie wyglądasz . - dziewczyna uśmiechnęła się na widok Weroniki .
- Już się tak nie podlizuj . I tak prędzej czy później cię za to uduszę .Mam nadzieję , że chociaż mnie doceni.
- Na pewno. Przecież masz niesamowity talent. Inaczej nie chciałaby się spotkać .
- Obyś miała rację . Chociaż jakoś wielkiej ochoty na kontynuowanie kariery nie ma .
- Nie marudź . A tak wgl. to gdzie się podziewałaś przez pół dnia ?
- W klubie . Powiedz , nie rozmawiałaś z żużlowcami ?
- Nie , a co ci zrobili ?
- Truli mi , że tylko ja jestem na tyle mądra żeby zmarnować karierę i wrócić do Polski .
- HAHAHAH. Mają rację .
- Cześć. To ty jesteś Weronika ?
- Tak to ja. A to moja przyjaciółka Marysia.
- Marina . więc może przejdźmy do rzeczy bo nie mam za dużo czasu. Jestem pod wrażeniem twojego talentu. masz bardzo dobry głos i do tego grasz na fortepianie . Gdzieś ty się chowała ?
- Robiłam karierę w Ameryce . Wiesz kto to Simon Cowell ?
- Oczywiście , ze wiem .
- Mój nauczyciel bardzo dobrze go zna . To on zrobił ze mnie gwiazdkę . Ale po pewnym czasie zrezygnowałam i wróciłam do Polski .
- WOW . Nie spotkałam jeszcze nikogo , kto współpracowałby z Simonem i zrezygnował z tego .
- Po prostu nie mogłam już dłużej być w Nowym Jorku .
- A jakaś szkoła artystyczna czy coś ?
Fiorello H. LaGuardia High School of Music & Art and Performing Arts . Coś ci to mówi ?
- Nie zbyt .
- Jedna z lepszych szkół w Nowym Jorku . Byłam w niej przez 4 lata .
- Zróbmy tak. Masz czas w przyszły piątek ?
- Raczej tak .
- To wpadnij do studia w Warszawie . Chcę usłyszeć jak śpiewasz na żywo . Tu masz mój numer i adres studia . Bądź tak o 15 .
- okej. W takim razie do piątku .
- Do zobaczenia .
Dziewczyny zostały same . No może nie zupełnie bo w kafejce byli jeszcze inni ludzie .
- Mam nadzieję , że w piątek masz czas bo jedziesz ze mną . 
- Oczywiście . Samej cię nie puszczę bo jeszcze coś odwalisz .
- Oj weź się ogarnij. Jedziemy do mnie , co nie ? Mam lody czekoladowo-waniliowe .
- ale jeden warunek .
- Jaki ?
- Idziemy dzisiaj do klubu .
- Dobra . Tylko nie mam się w co ubrać .
- Tyle ciuchów w szafie , a biedactwo nie ma w czym iść .
- No bo nie mam .
- Zadzwoń do Jensena , on ci coś wybierze.
- Zazdrość wyczuwam.
- Coś cię boli ?
- Przede mną nic nie ukryjesz . I spokojnie , nie zabiorę ci Michaela. Chociaż ładny jest . Ale gustuję w Australijczykach .
- To powiem Wardowi , że ma u ciebie dość spore szanse . - do dziewczyn dosiadł się Miedziński .
- Cześć Adrian. Nie ładnie tak podsłuchiwać.
- Nie podsłuchiwałem ! A  my się jeszcze nie znamy . Adrian jestem.
- Marysia.
- To idziecie dzisiaj do klubu , tak ?
- Powiedział ten , który nie podsłuchiwał. - zadrwiła Weronika .
- Tak , idziemy. - wtrąciła Marysia .
- Wera prześlij mi swój adres . Przyjadę po was o 20 .
- A kto powiedział , że mam ochotę na twoje towarzystwo ?
- Darcy też będzie . - nie ma to jak szantaż . - I Jensen też . - dodał , spoglądając na blondynkę .
- Niech będzie. Papa.
- Do zobaczenia .

Dziewczyny poszły do auta i pojechały do domu brunetki . Dopiero 15 , więc mają jeszcze trochę czasu . zjadły lody , obejrzały jakiś denny film a zegarki pokazywały godzinę 18  . Nie wiele czasu zostało na szykowanie. A trzeba znaleźć coś do ubrania . I tu zaczyna się problem . Tyle rzeczy , a tak mało sukienek . Weronika nie przepada za nimi . Najchętniej wcale by nie szła . ale pokusa upicia się 3 dni pod rząd jest bardzo kusząca .
W końcu udało im się wybrać ubrania. Weronika ubrała czarną sukienkę do połowy uda i niebieskie platformy , a Marysia kremową sukienkę i czarne szpilki .

Dwie przyjaciółki , które tak bardzo się różnią . Weronika woli spodnie , bluzki z dekoltem , męskie koszulki i bluzy . Jeśli sukienka to krótka . Sypiała z wieloma facetami . Niektórzy nazywali ją zwykłą dziwka. Ale ona nią nie była. Była o wiele lepsza. Doszła do perfekcji w owijaniu chłopaków wokół palca . Oczywiście nigdy nie upadła tak niski , żeby już na pierwszym spotkaniu iść z facetem do łóżka . No i nigdy nie pieprzyła się z zajętym facetem . To było poniżej jej godności .
Natomiast Marysia starała się być grzeczną dziewczynką . Kochała się chyba tylko z jednym chłopakiem , który ją później rzucił . Z pozoru nieśmiała blondynka . ale o faceta zawalczyć potrafi . Każdy uznaje ją za aniołka , a ona po prostu dobrze gra . No i jeszcze jej wewnętrzna walka . Jest odważna , ale się boi . Może to kwestia wychowania i zmiany towarzystwa .
Weronika wychowywała się bez rodziców . Zanim poszła do 4 klasy podstawówki , zamieszkała w Stanach. Mieszkała w pięknym domu , wychowywana przez ciotkę . Przepraszam bardzo . Ciotka tylko się nią opiekowała . Wychowały ją taneczne ulice Nowego Jorku . A Marysia ? Marysia mieszkała w skromnym , acz bardzo ładnym i zadbanym domu . Jej mama była katoliczką. Co niedzielę chodziła do kościoła . Była dość surowa i miała żelazne zasady w wychowaniu córki . Gdy Mari chciała gdzieś wyjść , z kimś się spotkać , musiała to robić potajemnie .
Dom z twardymi regułami matki kontra ulice z jedną zasadą " zero policji " . Dwa różne światy, a połączyła je przyjaźń . Chociaż na pierwszy rzut oka podobne , t w środku zupełnie różne .
I ostatnia kwestia . W sumie najważniejsza . A mianowicie to , jak się poznały . Historia nie krótka , ale także niezbyt długa . Cofnijmy się więc kilkanaście lat wstecz . Dwie dziewczynki trafiły do jednej grupy czterolatków . Pewnego dnia , jeden z chłopców zabrał małej blondyneczce ulubionego misia . Mała zaczęła płakać i odbiegła do stolika . Brunetka w kręconych włoskach przyglądała się temu .  Podeszła do chłopczyka i odebrała mu misia , przy okazji uderzając go . Powiedziała , że nikt nie ma prawa zabierać jej i jej przyjaciółce zabawek . Chłopczyk nie był zadowolony i odszedł z kwaśną miną . Troszeczkę się przestraszył groźniej miny brunetki . Mała podeszła do blondyneczki , która teraz się lekko uśmiechała i oddała misia . Teraz codziennie się razem bawiły . Przez te trzy lata podstawówki chodziły razem na karate i taniec . Mimo wyjazdu Weroniki nie zerwały kontaktu , a ich przyjaźń przetrwała .

Ale teraz wróćmy do teraźniejszości . Zegarki wskazywały 19:55 , gdy dziewczyny zeszły gotowe do salonu . Równo o 20 pojawił się Miedziński i razem pojechali do klub . Adrian dziś nie pił , więc zapewne posłuży jako taksówka . Dziewczyny zamówiły drinki i nim zdążyły odejść od baru zjawił się Darcy .

- Cześć mała. Idziesz do loży mam nadzieję .
- Tak.  A co , już się stęskniłeś ?
- To też. ale nie podoba mi się , jak ten barman na ciebie patrzy .
- Zazdrosny ?
- Oczywiście .

W klubie było dość dużo znajomych osób . Werka siedziała na kolanach młodego kangura . Chociaż nie chodzili ze sobą. Jeszcze . Jest tutaj od niedawna , a już słyszała (oczywiście "przypadkiem") kilka rozmów na swój temat . No i tamto stwierdzenie Warda , ze to lepiej iż nie pozwolili jej jeździć bo jeszcze by sobie coś zrobiła . Wbrew pozorom Darcy nie był pustym chłopakiem bez większych uczuć , któremu dziewczyna jest potrzebna tylko do seksu . Chociaż czasami mógł sprawiać takie wrażenie . Nie wiedzieć czemu , Weronika była nim strasznie zauroczona . Imponował jej nawet swoją jazdą.  Na razie nie był może przerażająco dobry . Ale widziała w nim wielki talent . Jak u wielu Australijczyków . Wyrastają z nich wielcy mistrzowie . Chociaż drużynowo ostatnio większy prym wiedzie Polska . Ale Aussie Team to zawodnicy tacy jak Leigh Adams czy Jason Crump oraz młodsi Chris Holder , Troy Batchelor i inni .

ale wracając. Darcy z Weroniką poszli tańczyć . Chris bajerował jakieś laski . Ryan gdzieś zniknął . A pozostali się bawili . Michael i Marysia rozmawiali .Dobrze się czuli w swoim towarzystwie . No Mari była już nieźle pijana, ale Jensen chyba nie pił . A jak już to niewiele .
Kilka piosenek , alkohol . Zegar wskazywał czwartą nad ranem .

- Werka bierz swojego kangura i zbieramy się . - do dziewczyny podszedł do niej Miedziak , a za nim pijany Chris i Ryan , który dużo nie pił .

- Już ?! Ale dlaczego ?! - dziewczyna nie miała problemu z utrzymaniem równowagi i kontaktowaniem , ale Ward troszeczkę się chwiał .
- Jest czwarta nad ranem .
Po krótkiej wymianie zdań wyszli z klubu i wsiedli do auta . Weronika siedziała na kolanach Darciego , który przez cały czas nie tracił jej z oczu .

- A-aaa Weerka ..

- Mów .
- A  ja dzisiaj śpię u ciebie .
- Jak ci niańka pozwoli to okej .
- Pamiętaj o czym gadaliśmy . - ostrzegł Ryan . Podjechali właśnie pod dom Miller . Dziewczyna wysiadła i otwierała drzwi , a chłopcy próbowali wyjąć Warda z samochodu . Po kilku minutach udało się bez uszkodzenia go . Brunetka wzięła butelkę wody z lodówki i poszli na górę . Planowała się przebrać , gdyby nie fakt że teraz leżała na łóżku a Darcy bawił się jej ramiączkiem od stanika .
- A Wiki ... 
- Nie Darcy .
- Ale nawet nie wiesz co .
- Chcesz się pieprzyć .
- Skąd wiesz ?
- Przeczucie . Idź spać . 
- Nie .
- Dobranoc .
                                                  ***Weronika***
Wszystko było by okej , jeden mały szczegół .  Przez tego słodkiego idiotę nie spałam . Marudził dopóki nie usnął . Chyba czas wrócic do dawnego życia , albo nie rozmawiać z Sullivanem .


---------------------------------------------------------

Proszę w końcu jest rozdział .

Czytasz ? Komentuj !