niedziela, 25 sierpnia 2013

ZAWIESZAM

Tak jak widzicie i jak większość wie, moja wena kompletnie mnie opuściła.  Więc jak na razie nie ma sensu tego ciągnąć i zawieszam. Może kiedyś wrócę, a może nie.
Tymczasem dziękuję za komentarze i za prawie 4,5K wejść ♥

środa, 3 lipca 2013

Five.

Darcy Ward smacznie spał w łóżku dziewczyny. Wyglądał uroczo z lekkim uśmiechem i  roztrzepanymi włosami. Weronika siedziała w wygodnym fotelu i spoglądała na słońce. Było prawie południe, a chłodny, listopadowy wiaterek po cichu wkradł się w cztery ściany. 

Ma dzisiaj iść na imprezę kuzynki. Jakoś wszystkie chęci z niej uleciały. Wstała i po cichu położyła się koło Australijczyka. Tak na prawdę nie wiedziała, dlaczego jest dla niej tak cholernie ważny. Przecież jest tylko pierdolonym dzieciakiem. Wulgarnym, czasami agresywnym, lubiącym imprezy, seks i alkohol. Otóż to. Taką opinię wyrobili mu inni. Opinię pierdolonego dziwkarza.  Racja w tym, ale tylko po części.
Bo wiecie, Darcy Ward ma uczucia.

Chłopak przebudził się i zaspanymi oczami wpatrywał się w zamyśloną twarz osiemnastolatki. Uśmiechnął się pod nosem. Filigranowa brunetka o czysto niebieskich oczach i pięknym uśmiechu. Chyba się zakochał. A może to tylko zauroczenie ? No bo przecież nic o niej nie wie. Jak można kochać kogoś, kogo się nie zna ? A jednak on potrafił. Potrafił zakochać się w kimś zupełnie obcym.

- Dzień dobry Darcy. - spojrzał na rozpromienioną buzię dziewczyny.
- Dzień dobry. Długo spałem ?
- Nie, skądże. Jest dopiero południe.
- Głodny jestem.
- No cóż. Bozia rączki dała. - zamierzała wstać, lecz chłopak pociągnął ją z powrotem na łóżko.- Proszę. szepnął, przytulając ją.
- Oj Piegusku. Chodź.

*w kuchni*
- DARCY ! - krzyknęła, gdy chłopak wysypał na nią mąkę. - Czy ciebie do reszty popierdoliło ?! - W odpowiedzi uzyskała tylko szyderczy śmiech chłopaka i poczuła przeraźliwe zimno.

Biegali po całym domu, póki chłopak nie zamknął się w łazience. Po dłuższej chwili Weronika zrezygnowała i poszła zdjąć mokre, jak i brudne ciuchy. Poczuła na talii ręce chłopaka.

*kilka godzin później*

- Cześć Chris.
- Hi. Gdzie rudy ?
- Lodówka.
- No tak. RUDY ! 

Z kuchni wyłonił się Ward z pełną buzią. - Co chcesz ? - powiedział prawie niezrozumiale, opluwając się przy okazji jedzeniem.

- Darcy naprawdę ? 
- Co ?
- Na prawdę jesteś aż tak dzieciny, żeby opluwać się jedzeniem ?
- Oj tam. Ale tak w sumie, to dobre masz to ciasto.
- To nie ciasto, to placek drożdżowy.

Kolejne dni mijały Weronice w spokoju. W klubie nic wielkiego się nie działo, więc postanowiła odwiedzić Gorzów. We wtorkowy ranek wsiadła do samochodu i ruszyła do stolicy lubuskiego. Było bardzo ładnie. świeciło słońce, a temperatura dochodziła do 15 stopni. Droga minęła jej stosunkowo szybko, i już koło 14 parkowała na podjeździe wujka. Przywitał ja 4-letni Oskarek.

- Weronika ! - zawołał chłopczyk i mocno przytulił kuzynkę.
- Cześć młody ! Gdzie masz rodziców ?
- Tata w warsztacie, a mama do dziadków pojechała. A ja pomagam tacie przy motorze.
- Będziesz jeździł ?
- Taak ! Tylko ciii, bo mamusia nie wie.
- Przysięgam, że nic jej nie wygadam. A teraz chodź do taty. - wzięła chłopca za rękę i poszli w stronę warsztatu za domem. Mały już z daleka krzyczał, że Weronika przyjechała.
- Cześć wujku !
- Cześć Weronisiu ! Żeś się nawet nie pochwaliła, że u wroga pracujesz ! Ładnie to tak ?
- Jakoś tak wyszło. Na razie na ten sezon tam będę, później może przyjdę do Gorzowa. A poza tym, w Toruniu jestem fizjoterapeutką. Przy motorach pomagać nie będę.
- Ty fizjoterapeutką ? To współczuję toruńskim zawodnikom.
- No dziękuję wujku !
- Oj, przecież żartuję. A teraz może byś mi pomogła a nie stoisz i patrzysz !
- Już, już. A co dokładniej robimy ?
- Wszystko !
Tak więc, przez kilka godzin 'bawili się' przy motorze. Oskarek oczywiście też starał się pomagać. Ostatecznie pod wieczór wszystko skończyli i mały mógł pojeździć. Weronika została u rodziny na noc. Jutro planowała spotkać się z Bartkiem i Matejem.

- Weronika ! - zawołał Zagar, gdy tylko dziewczyna weszła do kawiarenki.
- Matej .... powietrza ....
- Tęskniłem za Tobą.
- Ja za Tobą też Matej. - jeszcze raz przytuliła Słoweńca.
- Ej, a ja to co ? Ja też tęskniłem ! - wtrącił się oburzony Bartek.
- Za tobą też tęskniłam młody. - uwolniła się z objęć starszego z chłopaków i przytuliła Zmarzlika.
- Tylko nie młody !
- Oj przepraszam.
- Kiedy wracasz do Gorzowa ?
- Na pewno nie w sezonie 2011.
- Bo ?
- Bo na ten sezon jestem fizjoterapeutką w Apatorze.
- Będziesz pracować dla wrogów ?! - podniósł głos Bartek, na co dziewczyna się zaśmiała.
- Za rok wrócę i będę pracować z Wami.
- Ale to tak dłuuuugo.
- Przeżyjecie. Z resztą, nie macie wyjścia.

Rozmawiali tak przez dłuuugi czas. Wybrali się na spacer po bulwarze, a później każdy poszedł w swoją stronę. Obiecali sobie jednak, że tym razem nie stracą kontaktu. Pod wieczór pożegnała się z rodziną i obiecała, że wpadnie na święta. Późno w nocy wróciła do domu.

___________________________________________________
Tak więc powracam ! Rozdział może i nie jest za długi, ale nie chcę na siłę go przedłużać. Mam nadzieję, że się spodoba :D

wtorek, 8 stycznia 2013

Four.

"Co z nim ? Jedna z nich zauroczyła go klasą bo jedyne co tam wtedy otwierała to parasol . Deszcz to jedyny był flirt między ich wzrokiem. Nie chciała wejść lecz flirt nie zostawił jej pod blokiem"


Wchodziła właśnie do jednej z toruńskich kafejek , gdzie czekała na nią Marysia .
- Hej mała . ładnie wyglądasz . - dziewczyna uśmiechnęła się na widok Weroniki .
- Już się tak nie podlizuj . I tak prędzej czy później cię za to uduszę .Mam nadzieję , że chociaż mnie doceni.
- Na pewno. Przecież masz niesamowity talent. Inaczej nie chciałaby się spotkać .
- Obyś miała rację . Chociaż jakoś wielkiej ochoty na kontynuowanie kariery nie ma .
- Nie marudź . A tak wgl. to gdzie się podziewałaś przez pół dnia ?
- W klubie . Powiedz , nie rozmawiałaś z żużlowcami ?
- Nie , a co ci zrobili ?
- Truli mi , że tylko ja jestem na tyle mądra żeby zmarnować karierę i wrócić do Polski .
- HAHAHAH. Mają rację .
- Cześć. To ty jesteś Weronika ?
- Tak to ja. A to moja przyjaciółka Marysia.
- Marina . więc może przejdźmy do rzeczy bo nie mam za dużo czasu. Jestem pod wrażeniem twojego talentu. masz bardzo dobry głos i do tego grasz na fortepianie . Gdzieś ty się chowała ?
- Robiłam karierę w Ameryce . Wiesz kto to Simon Cowell ?
- Oczywiście , ze wiem .
- Mój nauczyciel bardzo dobrze go zna . To on zrobił ze mnie gwiazdkę . Ale po pewnym czasie zrezygnowałam i wróciłam do Polski .
- WOW . Nie spotkałam jeszcze nikogo , kto współpracowałby z Simonem i zrezygnował z tego .
- Po prostu nie mogłam już dłużej być w Nowym Jorku .
- A jakaś szkoła artystyczna czy coś ?
Fiorello H. LaGuardia High School of Music & Art and Performing Arts . Coś ci to mówi ?
- Nie zbyt .
- Jedna z lepszych szkół w Nowym Jorku . Byłam w niej przez 4 lata .
- Zróbmy tak. Masz czas w przyszły piątek ?
- Raczej tak .
- To wpadnij do studia w Warszawie . Chcę usłyszeć jak śpiewasz na żywo . Tu masz mój numer i adres studia . Bądź tak o 15 .
- okej. W takim razie do piątku .
- Do zobaczenia .
Dziewczyny zostały same . No może nie zupełnie bo w kafejce byli jeszcze inni ludzie .
- Mam nadzieję , że w piątek masz czas bo jedziesz ze mną . 
- Oczywiście . Samej cię nie puszczę bo jeszcze coś odwalisz .
- Oj weź się ogarnij. Jedziemy do mnie , co nie ? Mam lody czekoladowo-waniliowe .
- ale jeden warunek .
- Jaki ?
- Idziemy dzisiaj do klubu .
- Dobra . Tylko nie mam się w co ubrać .
- Tyle ciuchów w szafie , a biedactwo nie ma w czym iść .
- No bo nie mam .
- Zadzwoń do Jensena , on ci coś wybierze.
- Zazdrość wyczuwam.
- Coś cię boli ?
- Przede mną nic nie ukryjesz . I spokojnie , nie zabiorę ci Michaela. Chociaż ładny jest . Ale gustuję w Australijczykach .
- To powiem Wardowi , że ma u ciebie dość spore szanse . - do dziewczyn dosiadł się Miedziński .
- Cześć Adrian. Nie ładnie tak podsłuchiwać.
- Nie podsłuchiwałem ! A  my się jeszcze nie znamy . Adrian jestem.
- Marysia.
- To idziecie dzisiaj do klubu , tak ?
- Powiedział ten , który nie podsłuchiwał. - zadrwiła Weronika .
- Tak , idziemy. - wtrąciła Marysia .
- Wera prześlij mi swój adres . Przyjadę po was o 20 .
- A kto powiedział , że mam ochotę na twoje towarzystwo ?
- Darcy też będzie . - nie ma to jak szantaż . - I Jensen też . - dodał , spoglądając na blondynkę .
- Niech będzie. Papa.
- Do zobaczenia .

Dziewczyny poszły do auta i pojechały do domu brunetki . Dopiero 15 , więc mają jeszcze trochę czasu . zjadły lody , obejrzały jakiś denny film a zegarki pokazywały godzinę 18  . Nie wiele czasu zostało na szykowanie. A trzeba znaleźć coś do ubrania . I tu zaczyna się problem . Tyle rzeczy , a tak mało sukienek . Weronika nie przepada za nimi . Najchętniej wcale by nie szła . ale pokusa upicia się 3 dni pod rząd jest bardzo kusząca .
W końcu udało im się wybrać ubrania. Weronika ubrała czarną sukienkę do połowy uda i niebieskie platformy , a Marysia kremową sukienkę i czarne szpilki .

Dwie przyjaciółki , które tak bardzo się różnią . Weronika woli spodnie , bluzki z dekoltem , męskie koszulki i bluzy . Jeśli sukienka to krótka . Sypiała z wieloma facetami . Niektórzy nazywali ją zwykłą dziwka. Ale ona nią nie była. Była o wiele lepsza. Doszła do perfekcji w owijaniu chłopaków wokół palca . Oczywiście nigdy nie upadła tak niski , żeby już na pierwszym spotkaniu iść z facetem do łóżka . No i nigdy nie pieprzyła się z zajętym facetem . To było poniżej jej godności .
Natomiast Marysia starała się być grzeczną dziewczynką . Kochała się chyba tylko z jednym chłopakiem , który ją później rzucił . Z pozoru nieśmiała blondynka . ale o faceta zawalczyć potrafi . Każdy uznaje ją za aniołka , a ona po prostu dobrze gra . No i jeszcze jej wewnętrzna walka . Jest odważna , ale się boi . Może to kwestia wychowania i zmiany towarzystwa .
Weronika wychowywała się bez rodziców . Zanim poszła do 4 klasy podstawówki , zamieszkała w Stanach. Mieszkała w pięknym domu , wychowywana przez ciotkę . Przepraszam bardzo . Ciotka tylko się nią opiekowała . Wychowały ją taneczne ulice Nowego Jorku . A Marysia ? Marysia mieszkała w skromnym , acz bardzo ładnym i zadbanym domu . Jej mama była katoliczką. Co niedzielę chodziła do kościoła . Była dość surowa i miała żelazne zasady w wychowaniu córki . Gdy Mari chciała gdzieś wyjść , z kimś się spotkać , musiała to robić potajemnie .
Dom z twardymi regułami matki kontra ulice z jedną zasadą " zero policji " . Dwa różne światy, a połączyła je przyjaźń . Chociaż na pierwszy rzut oka podobne , t w środku zupełnie różne .
I ostatnia kwestia . W sumie najważniejsza . A mianowicie to , jak się poznały . Historia nie krótka , ale także niezbyt długa . Cofnijmy się więc kilkanaście lat wstecz . Dwie dziewczynki trafiły do jednej grupy czterolatków . Pewnego dnia , jeden z chłopców zabrał małej blondyneczce ulubionego misia . Mała zaczęła płakać i odbiegła do stolika . Brunetka w kręconych włoskach przyglądała się temu .  Podeszła do chłopczyka i odebrała mu misia , przy okazji uderzając go . Powiedziała , że nikt nie ma prawa zabierać jej i jej przyjaciółce zabawek . Chłopczyk nie był zadowolony i odszedł z kwaśną miną . Troszeczkę się przestraszył groźniej miny brunetki . Mała podeszła do blondyneczki , która teraz się lekko uśmiechała i oddała misia . Teraz codziennie się razem bawiły . Przez te trzy lata podstawówki chodziły razem na karate i taniec . Mimo wyjazdu Weroniki nie zerwały kontaktu , a ich przyjaźń przetrwała .

Ale teraz wróćmy do teraźniejszości . Zegarki wskazywały 19:55 , gdy dziewczyny zeszły gotowe do salonu . Równo o 20 pojawił się Miedziński i razem pojechali do klub . Adrian dziś nie pił , więc zapewne posłuży jako taksówka . Dziewczyny zamówiły drinki i nim zdążyły odejść od baru zjawił się Darcy .

- Cześć mała. Idziesz do loży mam nadzieję .
- Tak.  A co , już się stęskniłeś ?
- To też. ale nie podoba mi się , jak ten barman na ciebie patrzy .
- Zazdrosny ?
- Oczywiście .

W klubie było dość dużo znajomych osób . Werka siedziała na kolanach młodego kangura . Chociaż nie chodzili ze sobą. Jeszcze . Jest tutaj od niedawna , a już słyszała (oczywiście "przypadkiem") kilka rozmów na swój temat . No i tamto stwierdzenie Warda , ze to lepiej iż nie pozwolili jej jeździć bo jeszcze by sobie coś zrobiła . Wbrew pozorom Darcy nie był pustym chłopakiem bez większych uczuć , któremu dziewczyna jest potrzebna tylko do seksu . Chociaż czasami mógł sprawiać takie wrażenie . Nie wiedzieć czemu , Weronika była nim strasznie zauroczona . Imponował jej nawet swoją jazdą.  Na razie nie był może przerażająco dobry . Ale widziała w nim wielki talent . Jak u wielu Australijczyków . Wyrastają z nich wielcy mistrzowie . Chociaż drużynowo ostatnio większy prym wiedzie Polska . Ale Aussie Team to zawodnicy tacy jak Leigh Adams czy Jason Crump oraz młodsi Chris Holder , Troy Batchelor i inni .

ale wracając. Darcy z Weroniką poszli tańczyć . Chris bajerował jakieś laski . Ryan gdzieś zniknął . A pozostali się bawili . Michael i Marysia rozmawiali .Dobrze się czuli w swoim towarzystwie . No Mari była już nieźle pijana, ale Jensen chyba nie pił . A jak już to niewiele .
Kilka piosenek , alkohol . Zegar wskazywał czwartą nad ranem .

- Werka bierz swojego kangura i zbieramy się . - do dziewczyny podszedł do niej Miedziak , a za nim pijany Chris i Ryan , który dużo nie pił .

- Już ?! Ale dlaczego ?! - dziewczyna nie miała problemu z utrzymaniem równowagi i kontaktowaniem , ale Ward troszeczkę się chwiał .
- Jest czwarta nad ranem .
Po krótkiej wymianie zdań wyszli z klubu i wsiedli do auta . Weronika siedziała na kolanach Darciego , który przez cały czas nie tracił jej z oczu .

- A-aaa Weerka ..

- Mów .
- A  ja dzisiaj śpię u ciebie .
- Jak ci niańka pozwoli to okej .
- Pamiętaj o czym gadaliśmy . - ostrzegł Ryan . Podjechali właśnie pod dom Miller . Dziewczyna wysiadła i otwierała drzwi , a chłopcy próbowali wyjąć Warda z samochodu . Po kilku minutach udało się bez uszkodzenia go . Brunetka wzięła butelkę wody z lodówki i poszli na górę . Planowała się przebrać , gdyby nie fakt że teraz leżała na łóżku a Darcy bawił się jej ramiączkiem od stanika .
- A Wiki ... 
- Nie Darcy .
- Ale nawet nie wiesz co .
- Chcesz się pieprzyć .
- Skąd wiesz ?
- Przeczucie . Idź spać . 
- Nie .
- Dobranoc .
                                                  ***Weronika***
Wszystko było by okej , jeden mały szczegół .  Przez tego słodkiego idiotę nie spałam . Marudził dopóki nie usnął . Chyba czas wrócic do dawnego życia , albo nie rozmawiać z Sullivanem .


---------------------------------------------------------

Proszę w końcu jest rozdział .

Czytasz ? Komentuj !

poniedziałek, 26 listopada 2012

Three


Wiesz jak to jest budzić się każdego ranka z poczuciem, tej głupiej beznadziejności? jak to jest, gdy nawet kawa nie jest w stanie postawić Cię na nogi? nie. więc, nie mów, że wiesz jak się czuję.. :(



Jensen wrócił do swojego hotelu .Cały czas myślał o dziewczynie. Chyba się zakochał . "Stary ogarnij się. Przecież miałeś na razie dać sobie spokój z laskami!" - skarcił się w myślach. Poszedł pod prysznic i położył się spać .
Weronika wzięła opakowanie lodów , wino i usiadła w salonie. Wzięła telefon i zadzwoniła do Marysi .
- Cześć skarbie .
- No hej. Co się nie odzywasz przez cały dzień ?
- Wpadaj do mnie to się dowiesz . Mam lody i to dobre wino.
- Tylko nie wypij całego beze mnie całego . Będę za 30 minut.
- Tylko pamiętaj , że zostajesz na noc.
- Okej , okej.
Jak powiedziała tak było. Po pół godzinie Marysia była już u niej. Obejrzały jakiś denny film , zjadły lody i wypiły wino.
- Ale jeszcze mi nie powiedziałaś co dzisiaj robiłaś .
- Rano byłam w klubie . Takie spotkanie z zarządem i zawodnikami. Nie było tylko Darcy`ego bo jest w Anglii . Później z Michaelem .....
- Jensenem ? - zapytała ze zdziwieniem .
- Tak. Piliśmy kakałko , a później zmusiłam go do tańczenia. Chyba już nie lubi Xboxa . I tak jakoś cały dzień zleciał.
- Że spędziłaś cały dzień z moim Duńczykiem ?!
- No przecież mówię , że tak.
- I jaki on jest ?
- Uroczy . Ale musiałam go przekonywać , że jest dobrym zawodnikiem. I możliwe , że w sezonie 2012 zmieni klub .
- Chce odejść z Torunia ? Nie pozwolę mu !!
- I tak zrobi jak będzie chciał . Bo jakoś u nas rewelacyjnie nie jeździ.
- Poczekamy zobaczymy . A propos masz więcej tego wina ?
- Zaraz przyniosę. - po chwili wróciła z kolejną butelką alkoholu .
- Jest świetne .

Kilka dni później. Wtorek.

Obudziła się dość wcześnie . Siedziała właśnie w kuchni i jadła ciasto czekoladowe . Zadzwonił jej telefon.
- Tak słucham ?
- Dzień dobry pani Miller.
- Dzień dobry panie Mirku. Coś się stało ?
- Mogłabyś przyjechać dziś do klubu ? Mam dla ciebie trochę papierkowej roboty .
- O której mam być ?
- Tak za godzinkę ?
- Postaram się być . Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Miała niecałą godzinkę na ogarnięcie się. Wbiegła na górę i weszła do garderoby . Wyjęła dresy ,koszulkę , bluzę i trampki . Włosy związała w koka. Chwyciła kluczyki od auta , torbę i wyszła . Na miejscu była kilka minut po pierwszej . Na parkingu zobaczyła pana Mirka , który tłumaczył coś Wardowi i Holderowi .
- Dzień dobry . - przywitała się .
- Hey Wera . - przytulił ją Chris .
- Cześć . Darcy jestem .
- Weronika .
- Ładna jesteś.
- Dziękuję ? - odpowiedziała trochę zdziwiona . usłyszeć takie słowa z ust swojego ulubionego żużlowca.
- To chodźmy do środka bo za ciepło nie jest . - przerwał pan Mirek .
Weszli do środka . Weronika przeglądała papiery , a zawodnicy dyskutowali nad czymś z zarządem . W radiu leciała piosenka "Sen o przeszłości" Sylwii Grzeszczak . Miller odruchowo zaczęła śpiewać. Starała się po cichu , ale niezbyt to wyszło .
"Z oczu twych czytam , że powinieneś pójść
Bałam się tego dnia , serce krzyczy wróć
Rozum wie lepiej , na tej planecie już nie opłaca się kochać..."
Piosenka się skończyła. Weronika nie zwróciła większej uwagi na to , że wszyscy są pozytywnie zaskoczeni. W końcu nie co dziennie można posłuchać tak młodej dziewczyny , która tak ładnie śpiewa .
- Wiesz , że nie powinno cię tu być ? - zapytał Adrian , przerywając ciszę .
- Bo ? - odpowiedziała pytaniem , nie odrywając wzroku od kartki .
- Powinnaś być piosenkarką czy coś tam.
- Byłam. W Ameryce. Tam trudno się wybić. Mi się udało , ale zrezygnowała.
- Głupia jesteś !
- Gdybym była głupia to nie zdałabym matury , skarbie .
- Trzeba być tobą , żeby marnować taki talent . - do dyskusji włączył się Holder
- Inaczej nigdy bym nie wróciła do Polski. Tutaj i tak bym nie zaistniała. A poza tym brakowało mi żużla. I tego życia tutaj .
- A jaka jest różnica ?
- Tam pobudka wcześnie rano , kierunek studio , jakieś bezsensowne wywiady , znów studio i późnym wieczorem wracałam do domu. Jak miałam siłę to wypijałam oś mocniejszego i szłam spać . Tym sposobem jako 16latka byłam uzależniona od alkoholu. Nie miałam czasu na crossie pojeździć . A teraz powrót do normalnego życia . Prawie normalnego .
- I co zamierzasz robić ? Ten sezon w Toruniu . A później ? - Darcy
- No nie wiem. Pewnie wrócę do Gorzowa i będę pomagać gorzowskim juniorom .
- Znasz się na żużlu ? Przecież jesteś dziewczyną . - Holder niby po 20 , ale móżdżek to na poziomie małego dziecka .
- Mój wujek to były żużlowiec , a obecnie trener .
- Piotrek Paluch to twój wujek ? - zapytał Miedziak .
- Tak. Kiedyś chciał mnie nauczyć jeździć , ale moi rodzice się nie zgodzili .
- I dobrze . Jeszcze byś sobie krzywdę zrobiła. - powiedział bardziej do siebie Ward .
- Co tam mruczysz , skarbie ?
- Nic , nic.
- Panie Mirku będę jeszcze potrzebna ?
- A spieszysz się gdzieś ?
- Za 2 godziny mam ważne spotkanie .
- I aż tyle czasu potrzebujesz ?
- Bo nie wiem co ubiorę , muszę ogarnąć to co mam na głowie i do tego make-up .
- Okej. Ogarnij te papiery do poniedziałku . I tutaj o 15 .
- Jak będę trzeźwa to okej.
- A gdzie idziesz pić ? - Darcy
- W piątek 18nastka kuzynki , a w sobotę ślub przyjaciółki. i znów nie wiem w co się ubiorę . To lecę . Do zobaczenia ! - krzyknęła jeszcze na odchodne .

Do mieszkania dojechała w zaskakująco szybkim tempie . Wbiegła do garderoby . Po dłuższej chwili wyjęła fioletową sukienkę , czarną marynarkę i czarne szpilki . wbiegła do łazienki , wzięła prysznic , ubrała się , włosy zostawiła rozpuszczone . Do tego delikatny makijaż i gotowe . Wzięła torebkę , kluczyki od auta i wyszła , zamykając dom . Czekał ją ciężki tydzień .

-----------------------------------------------------------------------------------------------
Naprawdę was przepraszam bo rozdział miał być wczoraj , ale się nie wyrobiłam. Zrobiłam sobie mały plan wszystkich blogów i spróbuję się go trzymać . A więc tak :
Jepsenowa (rozdział 4 ) - 9.12.2012 rok
Czarownica (rozdział 35) - 9.12.2012 rok
Nikt mi tego nie dał (rozdział 8 ) - 6.12.2012 rok

Spróbuje się wyrobić , chociaż żadnego rozdziału jeszcze nie zaczęłam . Ale wiem jak mają wyglądać i co będzie się w nich działo . Chociaż mam depresję i strasznie mały poziom weny .14 kwietnia 2013 roku rozpoczynam kolejny blog ;D
I przepraszam was najmocniej , że ten rozdział trochę krótki jest .
Zapraszam wszystkie Directionerki na Love is love.
Moja Alex pisze już kolejną historię . Powiedziała , ze będzie dalej pisać jak będzie przynajmniej 20 obserwatorów . Jak tylu nie będzie to ją zmuszę do pisania :)

Czytasz ? Komentuj !
Ciebie to nic nie kosztuje , ale dla mnie jest bardzo ważne .

sobota, 3 listopada 2012

Two .




- To wsiadaj. Zapraszam do mnie na gorącą czekoladę .
- Dzięki . - chłopak po raz kolejny uśmiechnął się. Wsiedli i pojechali za miasto. Gdy weszli do domu , chłopak był pod wrażeniem. Te wszystkie stare zdjęcia żużlowców i , jak sądził, rodziny dziewczyny . To wszystko dodawało temu miejscy tyle magii. Nie znał wszystkich tych zawodników .
- Mój tata był fotografem. Większość z tych zdjęć zrobił właśnie on. Ale niektóre fotografie należały do mojego dziadka.- wytłumaczyła , widzą zainteresowanie chłopaka.
- A ty ? Robisz zdjęcia ? - zapytał , przyglądając się kolejnej fotografii .
- Tylko amatorsko.To raczej mi robili zdjęcia. - usiadła , upijając łyk czekolady .
- Nie bardzo rozumiem. -dosiadł się i spojrzał w jej oczy. Były w bardzo intensywnym , niebiesko-zielonym kolorze . Ale przecież nie mógł się w nich zakochać.
- Nie ważne . Było minęło .
- Ale ja chcę wiedzieć.
- Gdy byłam w Nowym Jorku chodziłam do szkoły artystycznej na wydziale muzycznym. Śpiewałam bardzo dobrze . Mój nauczyciel pokazał mój talent jakiemuś producentowi. Można powiedzieć , że byłam taką małą gwiazdką . Trochę koncertów i te sprawy . Ale nie bardzo mnie to interesowało . Po studiach zostałam fizjoterapeutką  i wróciłam do Polski .
- Jestem pełen podziwu. Ciekawe czy osiągnę taki sukces jak ty .
- Nie osiągnęłam sukcesu. A ty jesteś bardzo utalentowany . Może potrzebujesz zmiany otoczenia ? Może po nadchodzącym sezonie zmienisz klub ?
- Nie wiem . Sezon się jeszcze nie rozpoczął. I to od klubu zależy czy będą mnie chcieli dalej mieć . A poza tym jestem beznadziejny. Ostatnio same porażki .
- nie przejmuj się małymi porażkami. One też są potrzebne do życia. Masz jeszcze całą karierę przed sobą - przytuliła się do niego i uśmiechnęła jak najmilej potrafiła .
- Do czego są nam potrzebne porażki ?
- Nie wiem jak w Danii , ale w Polsce niektóre dzieci są wychowane przez osiedla . Szkoła nie nauczy cię życia , ale zrobią to uczniowie . Po każdej porażce będą cię wyśmiewać , a już twoja w tym głowa żeby się nie załamać . Musisz pokazać , że byli w błędzie bo stać cię na wygrane . Po każdej porażce powinniśmy wracać lepsi , silniejsi .
- Czyli twierdzisz , że wszystko , co wydarzy się w naszym życiu , czegoś ans uczy ?
- I że ze wszystkiego powinniśmy wyciągać odpowiednie wnioski. Tak. Przynajmniej ja staram się tak żyć .
- Masz ciekawe podejście do życia . Kto cię tego nauczył ?
- Życie. Na tyle mnie doświadczyło , że nauczyłam się tego sama. Ale o nic więcej nie pytaj. Koniec takich tematów. Umiesz tańczyć ? - wypaliła z uśmiechem na ustach .
- Że co ?! - "troszkę" go to zdziwiło .
- Idziemy grać na Xboxie .
- Wszystko okej , ale tańczyć to ja niezbyt umiem . To bardziej Turbo Twins .
- Wiem. Bardzo lubią imprezy w Moskwie . A skoro tańczyć nie umiesz to ja cię nauczę .
Włączyła jedną z gier tanecznych.
Na początku tempo nie było zbyt szybkie , więc Jensen nie miał większych problemów z nadążeniem. Później było tylko gorzej. ale za to dużo śmiechu.
- Michael !!! ... nie ta noga ! ... Ta tez nie !.... dobra stop . Koniec gry !
- No w końcu ! Dziękuję , że się w końcu zlitowałaś . - Wyjął z lodówki stojącej w pokoju picie i opadł zmęczony na fotel .
- Aż tak źle nie było. Fatalnie nie tańczysz .
- Dzięki za pocieszenie .
- Do usług .
- Fajnie się dzisiaj bawiłem , ale troszkę późno już .
- Też się fajnie bawiłam. Dziękuję .
- Mam nadzieję , że niedługo się zobaczymy .
- Ja też mam taką nadzieję .
- Do zobaczenia .
- Papa .


Oddaję wam rozdział drugi ;D Mam nadzieję , ze się podoba .

czwartek, 1 listopada 2012

;(

Dzisiaj dzień Wszystkich Świętych . Odeszło od nas wielu żużlowców . Wszystkich zapamiętamy na bardzo długo . Niektórzy zmarli spokojną śmiercią , inni zginęli na torze , a jeszcze inni zostali zabici lub odebrali sobie życie . Każda śmierć jest tragiczna . Nie znałam żadnego z nieżyjących już zawodników , co nie zmienia faktu że wiadomości o ich śmierci bardzo mnie zasmuciły .
Jak pisałam na moich pozostałych blogach , na dniach postaram się coś napisać . Dużo pomysłów , brak natchnienia . Ale będę dawać z siebie 200 % żeby napisać dłuższy rozdział .

sobota, 27 października 2012

One.

Moja trzecia historia ;D Na Czarownicy i Nikt mi tego nie dał rozdziały będą się ukazywać mniej więcej co dwa tygodnie , co tydzień . Zależy jak będzie z czasem . Ostatnio moje oceny to dwóje , tróje . A powinny być czwórki i piątki . Więc będzie trzeba się trochę uczyć . Sydneyowo mówiłam , że prędzej się doczekasz nowego bloga niż któregoś z rozdziałów ;D Nie wiem kiedy drugi rozdział . Więc zapraszam na pierwszy i miłego czytania życzę .




Pożegnała się z kuzynką i ruszyła w stronę bramek . Miała lot do Londynu , a później przesiadka w samolot do Poznania . Będzie tam na nią czekała Marysia . To jej dobra przyjaciółka , która pomogła jej znaleźć mieszkanie w Toruniu . Zajęła swoje miejsce w samolocie i zajęła się czytanie Harrego Pottera . To jedna z jej ulubionych książek .
Po kilku godzinach lotu była w Londynie . Piękne miasto . Miała nie wiele czasu , więc szybko ruszyła na odprawę . Do Poznania dotarła około 23 .

- Marysia ! - ucieszyła się , gdy zobaczyła dziewczynę .
- Weronika ! Tak dawno się nie widziałyśmy . Chodź już bo pewnie zmęczona jesteś .
- Nawet nie wiesz jak bardzo . - wzięły bagaże i poszły do samochodu , gdzie czekał pan Andrzej , tata Marysi . Bardzo miły człowiek . włożyły walizki do bagażnika i wsiadły .
- Dobry wieczór panie Andrzeju .
- Cześć skarbie . Jak tam lot ?
- Całkiem dobrze .
- Już nie zagaduję bo widzę , że zmęczona jesteś .

Po 3 godzinach jazdy byli na miejscu .Odwieźli Weronikę do jej mieszkania , a sami pojechali do siebie . Weszła do jednorodzinnego domku , a widok ją zaskoczył .Salon był bardzo ładny i przypadł jej do gustu . Zwłaszcza kolory dominujące .Kuchnia była urządzona w dość nowoczesnym stylu . Jej sypialnia spodobała jej się najbardziej . Szybko poszła do łazienki i weszła pod prysznic . Ciepła woda przyjemnie spływała po jej ciele . Założyła swoja ulubiona piżamkę i wróciła do sypialni . Ustawiła budzik i zasnęła . Jutro czekała ją wczesna pobudka i wizyta w klubie .

Dzisiaj spotkanie z klubem. Muszę wyglądać jakoś przyzwoicie . Ubrana w czarną sukienkę i czarne szpilki wyszła z domu . Wsiadła do samochodu i pojechała na ulicę Pera Jonssona . Tam przywitali ją obecni już żużlowcy , Mirek Kowalik , pan Wojtek Stępniewski oraz pan Jan Ząbik .

- Witam panią , Pani Miller . - z ciepłym uśmiechem przywitał ją pan Wojtek .
- Dzień dobry .
- Nie wiem kim jesteś , ale niezła laska z ciebie . Jestem Chris Holder .
- Wiem kim jesteś . Znam was wszystkich . I jestem waszą fizjoterapeutką .
- Bardzo mnie to cieszy. A można wiedzieć jak się nazywasz ?
- Mhm.. no nie wiem . Moja tożsamość to tajemnica .
- Powiedz mu bo inaczej będzie źle . - ostrzegł dziewczynę młody Duńczyk , Michael Jepsen Jensen .
- Jestem Weronika .

Przywitała się z każdym żużlowcem , po czym zajęła miejsce obok Jensena . Chłopak się do niej uśmiechną . Bardzo lubiła ten uśmiech . spotkanie trwało około 2 godzin .  Ubrała się i wyszła z budynku .

- Ej zaczekaj ! - dobiegł do niej Michael . - Weronika , prawda ?
- Tak .
- Kiedy się zobaczymy ?
- A co stęskniłeś się ?
- Po prostu chciałbym cię lepiej poznać .
- A kiedy masz czas ?
- Dzisiaj .
- To wsiadaj . Zapraszam do mnie na gorąca czekoladę .